
#25zomatko / Felietony
Jak wyjechać na wakacje z dziećmi i zachować zdrowie psychiczne
Nie jesteśmy ludźmi, którzy są mocni w planowaniu. Gdy rodziły się nasze dzieci, nie mieliśmy w głowach gotowego projektu, rozpisanego na najbliższe lata ich życia. Do tej pory nie mamy pojęcia, do jakich szkół pójdą czy jakie zajęcia dodatkowe będziemy im organizować, gdy przyjdzie na to czas. Wieczne odkładanie rozmaitych planów tłumaczymy zazwyczaj piękną ideą spontanicznego podejścia do życia – wtedy jest nam łatwiej pogodzić się z często nas trapiącym osobistym nierozgarnięciem. Podobnie było z tegorocznymi wakacjami – do niedawna nie było żadnego planu, co będziemy robić, gdzie pojedziemy. Zazwyczaj mamy szczęście i w końcu udaje się wymyślić coś, z czego wszyscy jesteśmy zadowoleni – nie inaczej było tym razem. Pojawiła się propozycja ze strony przyjaciół, którzy mają wspaniałego, starego, zabytkowego kampera: bierzcie, jedźcie, korzystajcie. Był do dyspozycji w lipcu, więc bez dłuższego zastanawiania się podjęliśmy decyzję, że jedziemy.
Kierunek docelowy – morze. Tam jest dużo piasku, czasem również słońca (choć ci, którzy trafiają na pogodę nad morzem w lipcu, to niewielka garstka szczęśliwców), dzieci w piasek się wstawia, tkwią tam z radością godzinami. Rodzice mogą odpocząć fizycznie (ich aktywność ogranicza się do wzrokowego monitoringu stanu bezpieczeństwa i przestrzegania granic wyznaczonej zawczasu strefy) i duchowo (zachłanne pochłanianie pokrytych kurzem lektur, które zabierali ze sobą na wszystkie inne wyjazdy i nie wyjmowali ich nawet z bagażu).
Sam kamper – bajka. Niespełna trzydziestoletni Citroën C25. Od zawsze benzyna była istotnym składnikiem mojej krwi, więc siłą rzeczy nie mogłem przepuścić takiej okazji. Stary, klekoczący diesel, oldschoolowe wyposażenie, zasłonki w oknach i wszystko zadbane, w doskonałym stanie. Nienowoczesny charakter tego samochodu determinuje sposób spędzania czasu i podróżowania. Gdy realna prędkość maksymalna to 60, najwyżej 70 km/h, wszystko zwalnia. Przyzwyczajony do robienia czasówek na trasie i ekscytowania się tym, że nad morze dojechałem 20 minut szybciej niż ostatnio, musiałem się mocno przestawić. Natychmiast jednak dostrzegłem, jaką wartość ma powolne przemieszczanie się w terenie, jak pięknym krajem jest Polska. Jadąc wolno, siłą rzeczy unika się autostrad – są bez sensu, gdy jedzie się sześćdziesiąt na godzinę. Sens mają gminne i powiatowe wąskie drogi, na których nie ma ruchu, a które są tak blisko natury, jak to możliwe. Nagle okazuje się, że dosłownie wszędzie jest coś ciekawego, co można zobaczyć, coś pięknego, czym można się zachwycić. Podróż nad morze zajęła nam trzy dni. Nocowaliśmy w środku lasu, nad jeziorem na Kujawach, potem też nad wodą w Borach Tucholskich. Za każdym razem cieszyłem się jak dziecko z możliwości, jakie daje wożenie domu ze sobą. Wolność – jedynym architektem planu jest to, na co mamy ochotę. Chcemy do cywilizacji? Nie ma problemu, podjechaliśmy do designerskiej mariny w Bydgoszczy na lody, dzieci miały frajdę. Jak najdalej od niej? Na bocznych drogach za Tucholą łatwiej spotkać jelenia niż inny samochód.
A co na to dzieci? Znając ich temperament i ciekawość świata, była duża szansa, że im się spodoba. Nie obyło się jednak bez sytuacji kryzysowych, które na początku naszej podróży wystrzeliły mnie poza granice opanowania i cierpliwości. Utwierdziliśmy się w przekonaniu, że podstawą sukcesu jest dbałość o rytuały i potrzeby dzieci. Nie przewidzieliśmy tego, jak dużą zmianą będzie dla nich przesiadka do domu na kółkach. Ogromna dawka nowych wrażeń, połączona z tradycyjną, wiszącą w powietrzu spiną, która zazwyczaj towarzyszy wyjazdom na wakacje, okazały się mieszanką, która przerosła Zu i Basię. Pierwsza noc była koszmarna – młodsza budziła się z krzykiem w środku nocy i nad ranem, starsza budziła się w związku z tym krzykiem. Obie zmęczone i niewyspane dały czadu w trakcie dnia, mi niejednokrotnie puściły nerwy, po czym zawsze mam kaca jak diabli, bo przecież nawet największa histeria nie jest intencjonalnym działaniem dziecka przeciwko nam. To wszystko jednak łatwo zrozumieć, gdy człowiek się uspokoi. W trakcie akcji czasem trudno wyhamować i pojawia się krzyk, gwałtowne gesty i niepotrzebna eskalacja gniewu.
Gdy emocje opadły i wszyscy dostatecznie zmęczyli się serią wewnątrzrodzinnych eksplozji, wszystko zaczęło wracać na właściwe tory. Receptą na spokój okazała się większa uważność na potrzeby dzieci. Zauważyliśmy, że długa jazda męczy je bardziej niż nas, bo samochód jest głośny i telepie na wybojach. Zaczęliśmy dbać o to, aby spały w swoich porach, bo wtedy miały zupełnie inną energię, a poziom marudzenia spadał do bezpiecznego poziomu. Staraliśmy się nie dopuścić do tego, aby podróżowały głodne. Proste rzeczy. Na tyle proste, że łatwo o nich zapomnieć, gdy dzieje się tak wiele. Utwierdziliśmy się też w przekonaniu, że motywacja czyni cuda. Gdy Zu zaczynała jęczeć – mimo że była wyspana, najedzona i nic szczególnego się nie działo – przypominaliśmy o celu naszej podróży. Zostaliśmy na kilka dni zaproszeni przez znajomych do Dębek. Są rodzicami bliźniaczek, przyjaciółek Zuzy. Wystarczyło jej przypomnieć o nadchodzącym spotkaniu i wszelkie uciążliwości podróży nagle znikały. Wniosek: jeżeli chcesz realnie odpocząć, zadbaj o dobre towarzystwo dla swoich dzieci, a wizja spotkania ulży trudom przemieszczania się po kraju. Dzięki temu zaproszeniu siedzimy właśnie na piasku nad morzem, ciesząc się piękną plażą i niezłą pogodą, a dziewczyny latają w pobliżu, same organizując sobie czas. Wspaniały widok. Dlatego zamykam laptopa, otwieram książkę i wytrzęsioną w drodze z Warszawy butelkę prosecco. A co. Pan ma relaks.

Reklama
Polecamy!
-
Czytelnia
czytaj więcej
Poznaj serię „Czytaj z Albikiem”!
Ten, kto nie ma jeszcze pomysłu na świąteczne prezenty dla dzieci, powinien rozważyć tę niezwykłą, interaktywną serię książek. „Czytaj z Albikiem” to genialna forma zabawy i edukacji zarówno dla maluchów, starszych dzieci, jak i dorosłych. Można powiedzieć, że to podręczniki na miarę naszych czasów.
-
Co? Gdzie? Kiedy?
czytaj więcej
Zagraj w muzeum! Familijna gra planszowa „Podróże po Jurze”
24 lipca 2018 r. o godz. 11:00 odbędzie się spotkanie promocyjne gry planszowej dla wszystkich powyżej 8 roku życia. Organizatorzy zapraszają do odkrywania poprzez zabawę atrakcji Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
-
Czytelnia
czytaj więcej
Książki dla dzieci i rodziców – „Mama”
Każdy, a właściwie każda z nas, mam, ma własne skojarzenia ze słowem: „macierzyństwo”. I chyba żadne inne doświadczenie tak nie łączy kobiet na całym świecie. Wystarczy jedno spojrzenie i rozumiemy się bez słów.
-
Zdrowie i uroda
czytaj więcej
Powrót do natury – sekret pięknej skóry
Skóra jest odzwierciedleniem naszego stanu zdrowia, to po jej wyglądzie i jakości można stwierdzić, w jakiej kondycji jest cały nasz organizm. Czy wiesz, jak ją pielęgnować?
-
Co? Gdzie? Kiedy?
czytaj więcej
Zapytaj Mokoszy / Czeladź
Zapraszamy na wystawę Zapytaj Mokoszy, która od 10 czerwca do 29 lipca zagości w murach Galerii Sztuki Współczesnej "Elektrownia" w Czeladzi.
-
Co? Gdzie? Kiedy?
czytaj więcej
Biegowe święto Mam – Białołęcki Bieg Mam
26 maja zapraszamy do udziału w Białołęckim Biegu Mam.
-
Czytelnia
czytaj więcej
Camping jak z bajki – książeczka dla małego podróżnika!
W księgarniach znajdziemy mnóstwo książek dla dzieci, ale takich, które zaskakiwałyby zarówno tematem, treścią, jak i formą, jest bardzo niewiele. Tym bardziej trudno nie zwrócić uwagi na „Camping jak z bajki” – lekturę pełną nieoczywistych zagadek. Tematem przewodnim książki jest pobyt polskiej rodziny na (istniejącym naprawdę) campingu w Toskanii.
-
Psychologia
czytaj więcej
Czy Facebook jest bezpieczny dla Twojego dziecka?
Ogromna popularność Facebooka sprawiła, że stał się on nieodłączną częścią naszej kultury. Dzięki niemu ponad 15 milionów Polaków korzystających z serwisu może mieć stały kontakt ze znajomymi w sieci oraz natychmiastowy dostęp do wiadomości i rozrywki. Wśród użytkowników portalu znajdują się nie tylko dorośli, ale również nastolatki oraz dzieci.
-
Praw(n)ym okiem mamy
czytaj więcej
Alimenty od byłego małżonka
Rozwód nie zawsze jest definitywnym końcem relacji z byłym małżonkiem. Pisaliśmy już o sytuacji małżonków, którzy są kredytobiorcami, a jednocześnie postanawiają zakończyć swój związek małżeński. Jednak często spotykane pytanie dotyczy innej kwestii finansowej w przypadku rozwodu, a mianowicie możliwości pozyskiwania alimentów od byłego małżonka.
-
Czytelnia
czytaj więcej
Książki dla dzieci – „Opowiem ci, mamo, co robią auta”
Sama nie wiem, czy w moim domu bardziej wolimy „Auta”, czy „Pociągi” z genialnej serii książek obrazkowych Wydawnictwa Nasza Księgarnia pt. „Opowiem Ci, mamo”. Mój prawie 3-letni synek też pewnie miałby wielki problem z podjęciem wiążącej decyzji w tym temacie. To jedne z jego ulubionych pozycji książkowych.